Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Czy pszczoły są światu potrzebne?

17-08-2017, 09:06 Agnieszka Kominek

8 sierpnia obchodziliśmy w całej Polsce Wielki Dzień Pszczół. Ktoś zadałby pytanie, po co i o co cały ten szum wokół jednego małego owada? Sprawa jednak jest najwyższej wagi. Pszczoły i inne owady zapylają ok 90% roślin na Ziemi i to od nich tak naprawdę zależy bezpieczeństwo żywności.

Teoria o wyginaniu pszczół ma zarówno swoich zwolenników jak i przeciwników. Można powiedzieć, że tylu ilu jest ludzi na świecie, tyle jest prawd na ten temat. Postęp technologiczny idzie ciągle do przodu, niestety niesie ze sobą negatywne skutki dla środowiska naturalnego. Większość nowoczesnego społeczeństwa chce żyć w dobrze zaprojektowanych funkcjonalnych budynkach, z betonowymi placami i kawałkiem trawnika. Tak więc świat różnobarwnych roślin zaczyna powoli zanikać, a w jego miejsce wkradają się betony i dobrze skoszone trawniki. Nie sprzyja to jednak przyrodzie. Ekolodzy i pszczelarze biją na alarm. Choć sytuacja pszczół w naszym kraju nie jest tragiczna, bo jak wynika z raportu „Sektor Pszczelarski w Polsce w 2016 roku” przygotowanego przez Zakład Pszczelnictwa w Puławach, w przeciągu ostatniego roku przybyło ok. 56 tys. rodzin, co oznacza ok. 4,1% wzrost liczebności pszczół. Są jednak regiony, w których rodziny pszczele giną na potęgę. I choć nasza sytuacja nie jest tak dramatyczna jak w Stanach Zjednoczonych czy Europie Zachodniej, mamy jeszcze szansę, aby zapobiec katastrofie.

Ważne jest to, aby w działania na rzecz ochrony „zapylaczy” zaangażowali się wszyscy. 8 sierpnia podczas obchodów Wielkiego Dnia Pszczoły zainaugurowano pracę nad powstaniem „Narodowej Strategii ochrony owadów zapylających”. O patronat nad zadaniem zostało poproszone Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Ministerstwo Środowiska. W przygotowaniu dokumentu będą mogli uczestniczyć także wszyscy zainteresowani tym tematem. Jesienią b.r. w kilku miastach odbędą się otwarte debaty obywatelskie.

W czynnej ochronie możemy jednak brać udział już teraz. Wystarczą nasze drobne działania. Zasadzenie kolorowych miododajnych kwiatów, budowa pszczelich hoteli, nie stosowanie chemicznych oprysków na rośliny. W myśl zasady, że „dobry przykład idzie z góry”, na dachu resortu Ministerstwa Środowiska w lipcu stanęło sześć uli. Ma to na celu przede wszystkim propagowanie ochrony tego gatunku. Ekspansja człowieka, a tym samym duża urbanizacja sprawia, że naturalne siedliska roślin i zwierząt znacznie się kurczą. Nie oznacza to jednak, że nie możemy razem tworzyć jednego środowiska. Stawianie uli na dachach budynków użyteczności publicznej staje się coraz modniejsze i wpisuje się w trend miejskich ogrodów i innych drobnych zielonych przestrzeni, które możemy udostępnić pszczołom.

Podobne „pszczele osiedle” powstało również na dachu Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Budynek leży niedaleko porośniętych miododajnymi roślinami okolic Muzeum Śląskiego. Tutaj jednak oprócz popularyzacji ochrony pszczół będą prowadzone badania nad kondycją miejskich owadów. Kondycja „uniwersyteckich” pszczół będzie porównywana z owadami z wiejskiej pasieki. Pszczoły zostały specjalnie wyselekcjonowane, ponadto matki w obu pasiekach są siostrami. Badania będą trwać przez cztery lata. Przebadany zostanie również pyłek pszczeli i miód. Produkty będą badane pod kątem obecności w nich zanieczyszczeń takich jak: wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA), ołów czy kadm, będących składnikami paliwa. Jak podkreślają badacze, w analizowanych do tej pory miodach pochodzących z miejskich pasiek w Polsce nie stwierdzono zanieczyszczeń. Pierwszy zbiór miodu ma odbyć się już w przyszłym roku.

Dobry przykład daje nam już Radlin. Gmina związana od półtorej wieku z przemysłem górniczym od kilku lat pokazuje, że potrafi być również zielona. „Radlin – miasto z sercem dla owadów” – to działania edukacyjno – ekologiczne, które zakładają między innymi tworzenie miejsc przyjaznych owadom zapylającym. Na terenie gminy postawiono również kilkanaście pszczelich hoteli, które zostały zasiedlone przez pszczołę murarkę ogrodową (pszczoła ta choć znana jest z tego, że żyje w samotności jest nawet kilkanaście razy wydajniejsza niż pszczoła miodna). Podczas festynów, dożynek, czy zajęć szkolnych prowadzone są działania edukacyjne propagujące czynną ochronę owadów.

W Polsce mamy 1,5 miliona pszczół miodnych. Szacuje się, że co roku ginie do 30% tej populacji. Na Zachodzie nawet do 60%.

W działania wszelkiego typu na rzecz ochrony pszczół włącza się coraz więcej gmin. Ponad 70 samorządów włączyło się w akcję założenia pszczelich stołówek. Działanie jest nadzwyczaj proste i tanie. Każda gmina bowiem przeznacza określony budżet na utrzymanie terenów zielonych. W ramach nasadzeń będą wybierane rośliny miododajne. Chodzi więc o prosty i świadomy wybór, którego może dokonać także każdy z nas  kto posiada choćby balkon może również przyłączyć się do akcji ochrony małych owadów. Wystarczy zasadzić rośliny, czy zioła, które pozwolą przetrwać.


Komentarze