Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Aby Ewa mogła żyć

09-08-2023, 10:08 Joanna Oreł

Ewa Rolnik ma dopiero 32 lata. W tak młodym wieku rudzianka boryka się z nowotworem złośliwym jelita z przerzutami do węzłów chłonnych i wątroby. Szansą dla niej może być terapia komórkami dendrytycznymi w niemieckiej Klinice w Duderstadt oraz terapia wspomagająca. Na leczenie potrzebnych jest ponad 300 tys. zł. Nasza pomoc jest więc niezbędna!

U pani Ewy w wieku 25 lat, wiosną 2016 roku, pojawiły się niepokojące objawy. Badania przyniosły ostateczną, a zarazem wstrząsającą diagnozę – nowotwór złośliwy jelita grubego. Już w czerwcu rudzianka przeszła pierwszą operacją, po której lekarze przekazali, że rokowania są dobre. – Po krótkim okresie rekonwalescencji mogłam wrócić do normalnego życia, pozostając pod stałą kontrolą onkologiczną. Dostałam się na staż, później podjęłam pracę. Byłam aktywna, cieszyłam się życiem. Niestety ten spokój trwał tylko dwa lata. Latem 2018 roku rutynowe badania kontrolne wykazały, że w lewym płucu pojawiły się dwa guzki. Zapadła decyzja o kolejnej operacji, w wyniku której zmiany zostały usunięte, a badania histopatologiczne potwierdziły, że są to przerzuty – mówi Ewa Rolnik. – Po operacji zostałam zakwalifikowana do leczenia uzupełniającego w postaci dwunastu cykli chemioterapii. To było dla mnie bardzo trudne pół roku, ale wtedy nie brałam pod uwagę, że za kolejne dwa lata nastąpi dalszy progres choroby – dodaje.

Wówczas bowiem okazało się, że pojawiły się przerzuty do węzłów chłonnych, co oznaczało kolejną operację. Ta jednak nie rozwiązała problemu. – Musiałam jak najszybciej poddać się kolejnej chemioterapii, tym razem czas jej trwania był nieokreślony. Niestety mój nowotwór nie dawał za wygraną i w 2022 roku postanowił zaatakować wątrobę. I to był chyba najbardziej kryzysowy czas dla mnie. Kilkanaście cykli chemioterapii, nazywanej już paliatywną, setki godzin na oddziale chemioterapii, którego szczerze nienawidziłam i życie od chemii do chemii – wspomina pani Ewa.

Kiedy w maju 2023 roku badania wykazały, że zmiany w wątrobie rosną i pojawiają się kolejne patologiczne węzły chłonne, rudzianka postanowiła nie dać za wygraną i szukać możliwości leczenia za granicą. Tak trafiła do Kliniki Medycyny Integratywnej i Hipertermii w Bawarii, gdzie prowadzona jest terapia wspomagająca. – Równolegle zostałam skierowana do terapii komórkami dendrytycznymi w Duderstadt, co może być szansą na opanowanie zaawansowanego rozsiewu choroby. Decydując się na leczenie za granicą, byłam świadoma, że wiąże się to z ogromnymi kosztami. Żadna z prowadzonych terapii nie jest refundowana, a połączenie obu terapii zostało wycenione na ponad 300 tysięcy złotych, biorąc pod uwagę roczne leczenie. I tu przyszedł dla mnie najtrudniejszy moment w ciągu ostatnich siedmiu lat – mówi Ewa Rolnik.

Ten moment to prośba o pomoc. Obecnie dzięki zbiórce na portalu www.siepomaga.pl/ewa-rolnik udało się uzbierać ok. 200 tys. zł. Potrzebnych jest jeszcze ok. 150 tys. zł. – Największym wsparciem i motywacją do walki jest najlepsza na świecie mama i cudowny partner, który idzie ze mną „bark w bark” w tej nierównej walce z chorobą. Byłam przerażona faktem, że nie mam innego wyjścia i muszę swoją historię upublicznić, bo nie jestem w stanie sfinansować kosztownego leczenia. Ruszyła zbiórka, jej opis pewnie niejedną osobę wprawił w osłupienie, a mnie zalała fala pozytywnych wiadomości i ogrom wsparcia, za które chyba nigdy nie będę w stanie się odwdzięczyć. Dzięki już zebranym środkom otrzymałam pierwszą szczepionkę ze specjalnie przygotowanych komórek, zaplanowane są również kolejne podania. Pod koniec sierpnia muszę odbyć kolejny turnus terapii wspomagającej w Bawarii. Zbiórka trwa. Udało się zgromadzić już ponad połowę sumy, na jaką zostało wycenione leczenie. Jestem ogromnie wdzięczna za dotychczas okazaną pomoc i mam nadzieję, że z tak ogromnym wsparciem i zaangażowaniem uda nam się zebrać potrzebną kwotę – podsumowuje pani Ewa.


Komentarze