Słuchacze wyznaczają naszą muzyczną drogę
02-12-2015, 10:15 Arkadiusz Wieczorek
Dziś w ramach cyklu „Wiadomości Rudzkie grają po śląsku” rozmawiamy z doskonale znaną śląskiej publiczności – Beatą Mańkowską. Beata, mimo że śpiewa pieśni w innym gatunku muzycznym, bardzo często uczestniczy w śląskich imprezach, prezentując swój talent.
– Jak zaczęła się Twoja przygoda z muzyką?
– Jak miałam sześć lat na Boże Narodzenie pod choinkę dostałam od rodziców małe pianinko. Kiedy je uruchomiłam, zaczęłam grać wszystkie melodie, jakie przychodziły mi do głowy i jakie znałam. Rok później rodzice zapisali mnie do ogniska muzycznego. Po sześciu latach obroniłam dyplom z nauki gry na fortepianie. W tym czasie poproszono mnie, bym gościnnie akompaniowała dziecięco-młodzieżowemu chórowi mniejszości niemieckiej w Siemianowicach Śląskich. Jego członkowie zmobilizowali mnie do wspólnego śpiewania. Bardzo szybko zostałam solistką chóru i wtedy wszystko się zaczęło. Tym samym rozpoczęła się moja edukacja w tym kierunku. Zdałam do Państwowego Policealnego Studium Zawodowego Wokalno-Baletowego w Gliwicach. Następnie skończyłam Szkołę Muzyczną o kierunku wokalnym. Jestem także absolwentką Akademii Muzyczną im. Karola Szymanowskiego w Katowicach na wydziale wokalno-aktorskim. Do dziś kształcę głos, bo tak naprawdę całe życie człowiek się uczy.
– Śpiewasz solowo czy w większych projektach?
– Koncertuję i nagrywam z kompozytorem oraz multiinstrumentalistą, Józefem Skrzekiem. Razem nagraliśmy dwie płyty. Jestem także solistką Orkiestry im. Arcyksiężnej Marii Krystyny Habsburg z Żywca. W śląskich klimatach odnajduję się u Mariana Makuli. Zagrałam w jego dwóch musicalach („Pomsta", „Elwer Show") i kilkudziesięciu koncertach. Mamy również świąteczny projekt pt. „Wiiliijo”. Miałam przyjemność grać gościnnie również z satyrykiem, twórcą Kabaretu pod Egidą, Janem Pietrzakiem.
– Który gatunek muzyczny jest Ci najbliższy?
– Od lat towarzyszy mi muzyka klasyczna. To od niej rozpoczęłam edukację. Kocham śpiewać pieśni neapolitańskie, utwory musicalowe, operetkowe oraz standardy muzyki amerykańskiej. Uważam, że trzeba mieć szeroki wachlarz muzyczny. Od tego roku pracuję nad nagraniem swojej pierwszej solowej, autorskiej płyty w zupełnie innym klimacie muzycznym niż śpiewałam dotychczas. Pojawią się klimaty kubańskie, hiszpańskie, również folk, disco oraz pop, a wokal nie jest klasyczny. Do tego projektu zmobilizowała mnie moja druga połówka. Nie ukrywam, że mój partner stał się natchnieniem do napisania pierwszego autorskiego tekstu do piosenki „Jesteśmy dla siebie”. Utwór ten opowiada właśnie o nas, jest obrazem naszego spotkania. Kompozytorem utworu jest gitarzysta zespołu Piersi – Adam Kłos.
– Co sądzisz o śląskiej publiczności?
– Tak naprawdę to wspaniała publiczność, dzięki której istniejemy my – artyści i to ona nas ocenia. Ona weryfikuje, co się podoba, jak odbierają naszą muzykę, przy czym świetnie się bawią i mile spędzają czas. Wiem, że nasza publiczność jest bardzo serdeczna. Otwarta na nas, na nasze nowe propozycje muzyczne, jest bardzo przyjazna i traktują nas czasem jak rodzinę. Rozmawia z nami, jest ciekawa, co u nas nowego słychać, robi pamiątkowe zdjęcia. To naprawdę bardzo miłe. Serdecznie dziękuję naszej publiczności i wszystkich pozdrawiam.
Komentarze